Bogdan Lindert: Zazwyczaj nie reaguję na zaczepki

Data publikacji: 2017-05-22, autor: Maciej Kaliciński

Z dyrektorem klubu, Bogdanem Lindertem, który między innymi odpowiedzialny jest za angażowanie zawodników czy negocjowanie kontraktów, rozmawia Artur Jarczok z Kroniki Beskidzkiej.

- Czy jest pan rozczarowany tym sezonem

- Oczywiście. Zdajemy sobie sprawę, że to słaby wynik, ale patrząc racjonalnie, jest to miejsce adekwatne do pieniędzy włożonych w przedsięwzięcie. To nie piłka nożna, gdzie można wygrać mecz przypadkiem, bo udało się strzelić na 1:0. Tu jedna wygrana akcja nie wystarczy. Trzeba powtórzyć ją przynajmniej 25 razy i to trzy razy z rzędu. Przypadki są więc bardzo rzadkie... Naszym głównym problemem jest to, że wygrywamy z zespołami, z którymi teoretycznie nie powinniśmy, a przegrywamy z tymi, z którymi powinniśmy zwyciężyć bez problemu.

- Czy - co padło w jednej z wypowiedzi - skompromitował się pan w tych ostatnich PlusLigowych sezonach?

- Zazwyczaj nie reaguję na zaczepki. Sam Wiktor Krebok, oceniający nas w „Kronice", przekonał się najlepiej, że nie wszystko jest takie łatwe. Był trenerem reprezentacji Polski na Igrzyskach w Atlancie i na pięć meczów wygrał tylko jednego seta. Można również zapytać, czy sześć meczów i trzy wygrane sety BBTS-u pod wodzą pana Kreboka to nie była katorga. Pan Wiktor Krebok w przeszłości był prezesem BBTS Włókniarz. Dlaczego mając taką wiedzę i umiejętności, nie zbudował potęgi siatkarskiej na Podbeskidziu. Doprowadził do sytuacji, że siatkówka seniorska musiała zostać wyprowadzona z BBTS Włókniarz do nowego klubu (Siatkarz-Original) z powodu długów.

- Jednak padły z jego ust zarzuty odnośnie braku szkolenia młodzieży, a przecież to podstawa... Były podobno próby połączenia klubu z BBTS-em Włókniarz, który prowadzi grupy młodzieżowe.

- Zarząd BBTS-u kilka lat temu w jednej z uchwał upoważnił pana Kreboka, żeby połączył TS BBTS z BBTS-em Włókniarz. Ale on przez iks lat nie wywiązał się z tego zadania. Przez całe lata prosiliśmy też, żeby włodarze Włókniarza przedstawili nam dwa zaświadczenia: że nie zalegają w ZUS-ie i Urzędzie Skarbowym...Poza tym, żeby szkolić młodzież trzeba mieć około 250 tysięcy złotych. Rozmowy byty prowadzone jeszcze w latach, kiedy klub ledwo wiązał koniec z końcem. Wtedy wziąć sobie coś takiego na głowę to byłby idiotyzm. Zasady ekonomii są nieubłagane. Nie można wydać czegoś, czego się nie ma.

Nie możemy jednak zapominać o drużynie występującej w Młodej Lidze. Grają w niej również zawodnicy, wbrew twierdzeniom pana Kreboka, którzy przeszli cały cykl szkoleniowy, od młodzika do seniora, w Bielsku. Wymienię tutaj Wojtka Sieka, Przemka Czaudernę, Kajetana Marka, Tomka Piotrowskiego. Według pana Wiktora są armią zaciężną, dodam, że nie grają w BBTS ATH, bo taki klub od roku nie istnieje. Ponadto wielu ludziom jest teraz nie w smak, że zespół prowadzony przez Pawła Gradowskiego zdobył wicemistrzostwo Polski do lat 23 i był na drugim miejscu w Młodej Lidze. To przeczy wszystkim teoriom głoszonym przez niektórych. Tymczasem chłopcy wykonali niesamowitą pracę i w ciągu czterech lat doszli do takiego sukcesu.

- Potwierdzając tezę, że trzymanie się trzonu jest kluczowe. W ostatnich dwóch latach były u nich tylko kosmetyczne zmiany.

- Bardzo chętnie trzymalibyśmy się trzonu zespołu w seniorskich rozgrywkach. Ale po pierwsze, zespół w jednym z sezonów zajął dwunaste miejsce na dwanaście drużyn... Trudno więc trzymać trzon, który uplasował się na samym dnie. Kiedy znowu któryś z zawodników się wybije, automatycznie dostaje nieprawdopodobnie większe pieniądze niż od nas i nie ma dylematu. Po prostu opuszcza zespół.

- A podpisywanie długoletnich kontraktów? Wiadomo, że wiąże się to z ryzykiem, ale może to jest jakiś sposób.

- Nie da się przewidzieć gry zawodników i często więcej można stracić niż skorzystać. Każdy z chłopaków ma jakieś minusy, które dyskwalifikują ich do grania o wyższe cele. Zespół jest bardzo nierówny. Przed niektórymi meczami, tak jak na przykład z Częstochową, wyglądało jakby został podłączony do gniazdka elektrycznego i całkowicie sparaliżowany. I nikt nie wie dlaczego. A trzy dni później ten sam skład potrafi wygrać z Warszawą, która jest wyżej notowana... Jakby ktoś zobaczył zagrywkę wykonywaną na treningu, to by nie uwierzył, że ten sam zawodnik w meczu nie potrafi przebić się na drugą stronę. Na treningu wchodzi dziesięć na dziesięć, a w meczu na pięć zagrywek cztery psuje.

- Może powinno się zatrudnić w takim razie psychologa?

- Powinien być nim pierwszy trener. Poza tym, gdyby było to takie łatwe, wszyscy siedzieliby tylko u psychologów sportowych i okazywałoby się, że są mistrzami świata.

- Kolejnym z zarzutów jest kompletowanie zespołu za pięć dwunasta.

- Wszystko zazwyczaj mamy pouzgadniane i podpisane wcześniej. Prezes ma jednak taką politykę, że nie ogłasza pojedynczych zawodników, a całą drużynę. Poza tym w zestawieniach transferowych od menedżerów widać, że różnice w angażach zawodników pomiędzy na przykład lutym a kwietniem potrafią wynosić kilkanaście czy kilkadziesiąt tysięcy złotych. W czerwcu będą jeszcze tańsi. Oczywiście istnieje ryzyko, że zawodnik zniknie z rynku, ale czasami warto poczekać. Zazwyczaj jednak szybko rozchodzą się ci, na których i tak nas nie stać.

- Czy jednak za budżet, którym dysponujecie, nie da się stworzyć czegoś więcej

- Oczywiście milion czy półtora miliona złotych to bardzo dużo, ale nie żeby się bić o mistrzostwo. To wynagrodzenie jednego zawodnika z topowego klubu. U nas starcza dla wszystkich, łącznie z trenerami.

- Nikt jednak nie wymaga od BBTS-u walki o tytuł. On jest zarezerwowany dla siatkarskiej - i finansowej - elity. Ale uplasowanie się na miejscach od 8 do 10 naprawdę nie jest realne?

- W każdym sezonie kupując zawodników - tak jak przed minionym na przykład - z reprezentacji Ukrainy, wydaje nam się, że spełnią oczekiwania i ugramy coś więcej. Po kilku meczach jednak przeżywamy rozczarowanie, bo okazuje się, że to nie jest to. Podobne są koszty na przykład reprezentanta Czech i człowieka, który kończy właśnie Szkołę Mistrzostwa Sportowego. Na kogo by pan postawił Na reprezentanta czy na młodego nieopierzonego?

- Może trzeba najpierw zobaczyć jakieś nagrania, czy ich grę na żywo?

- Oczywiście patrzymy na filmy, czasami siedzi się cztery czy pięć godzin i ogląda spotkania. Decydując się jednak na zawodników z zagranicy, nie jesteśmy w stanie zobaczyć ich na żywo. Okazuje się, że różnice w poziomie gry między francuską czy hiszpańską ligą a naszą są ogromne...

- Padła propozycja wzięcia dwóch, trzech doświadczonych zawodników i otoczenia ich młodymi, tańszymi. Czy to też nie jest jakaś myśl?

- Jednemu - załóżmy - damy 500 tysięcy złotych, a drugi dostanie 50 tysięcy, to jak długo obaj będą grać razem. Co powiedzą sobie w szatni? Tak nie da się zbudować atmosfery w zespole, a ona jest bardzo ważna.

- Wszystko wygląda tak, jakbyśmy po prostu grali z sezonu na sezon. Uda się lub nie...

- 90 procent klubów zabija się tym, że chcą zrobić nagle za duży krok do przodu, czyli podnieść swój poziom o ileś tam razy. Nie da się tego zrobić, bo to najkrótsza droga do bankructwa.

- Co ze sponsorami?

- W klubie jest określona tabela, ile procent otrzymuje osoba, która ściągnie sponsora. Takich ludzi było już ze dwudziestu. Podjęli się zadania, ale udało się tylko jednemu, nie na miliony.

- Wielu uważa, że BBTS-u nie widać i nie wykorzystuje możliwości promocji, jakie daje uczestniczenie w najwyższej klasie rozgrywkowej.

- Robimy wszystko, co w naszej mocy, żeby było o nas głośno. Organizujemy akcje w szkołach, zawodnicy uczestniczą w lekcjach wf-u, mają spotkania z dzieciakami w przedszkolach, był turniej Przedszkoliada, współpracujemy z Gemini. Nie mamy jednak podstawowej rzeczy, która rzutuje na liczbę kibiców pojawiających się na meczu. Nie wygrywamy.

- Na koniec trudno nie zapytać o to, jak wyglądać będzie zespól w najbliższym sezonie

- Mamy koncepcję i na razie jest jeszcze za wcześnie, żeby to ogłaszać. Niektórzy zawodnicy żyją jeszcze nadzieją, że trafi się jakiś klub, który da im większe pieniądze. Takie, niestety, sąrealia. To są ludzie do wynajęcia...

wykonanie: Strony internetowe Bielsko-Biała

Zdjęcie drużynowe
Wersja na bardzo duże ekrany / stacje robocze Wersja na duże ekrany / laptopy Wersja na tablety Wersja na smartfony