Jeden, jedyny kroczek do przodu...

Data publikacji: 2021-06-22, autor: mbrokking

Brak awansu wpłynął w jakiś sposób na finanse klubu,a co za tym idzie na budowę  drużyny na sezon 2021/2022?

 

Nasz klub nie jest bogaty. Jest natomiast stabilny, a tą stabilność zapewnia nam miasto. Życzliwość Pana Prezydenta Jarosława Klimaszewskiego; życzliwość Rady Miasta i Władz Miasta – wszystkich osób, które decydują o podziale środków budżetowych na sport jest gwarantem tego, że jesteśmy klubem wypłacalnym. Miasto jest naszym głównym sponsorem, trzonem. Nie możemy jednakże zapominać o pozostałych darczyńcach. To ci wszyscy ludzie pozwalają nam co roku patrzeć optymistycznie w przyszłość. Jeszcze raz jednak podkreślam, my nie jesteśmy bogatym klubem. Kadrę zespołu budujemy w oparciu o budżet; on jest z roku na rok porównywalny. W sezonie 2021/2022 będziemy więc dysponować finansami podobnymi do tego czym dysponowaliśmy rok wcześniej. Czasami chciałoby się zakontraktować zawodników jeszcze lepszych sportowo, takich z „najwyższej półki”, ale niestety na nich nas nie stać. Uważam, że udało nam się stworzyć bardzo dobry zespół, ale taki, który jest dopasowany do budżetu. Dalej będziemy dobijać się do drzwi PlusLigi.

 

Jarosława Macionczyka na rozegraniu wspomóc ma Radosław Gil...

 

Radek Gil wraca do Bielska. Do miasta, w którym się wychował, w którym stawiał pierwsze siatkarskie kroki, a potem poszedł w świat. Warto wspomnieć, że Radek Gil to Mistrz Świata Juniorów sprzed czterech lat. Chłopak, który w juniorskiej karierze osiągnął wszystko co mógł osiągnąć. Grał w takich klubach jak; Jastrzębie, Bydgoszcz, czy Olsztyn. Ostatni sezon spędził w Izraelu. Mamy nadzieję, że bardzo nam pomoże i że rywalizacja o miano pierwszego rozgrywającego nabierze rumieńców. Jarek jest takim człowiekiem, który zawsze pomoże. Nie jest egocentrykiem, umie i lubi współpracować ze swoimi partnerami. Ma olbrzymie doświadczenie i zawsze, gdy może doradzić to tak czyni. O tym kto będzie w „kwadracie” zdecyduje trener. U nas wszystko jest proste; gra ten, który prezentuje się lepiej na treningu. Mam nadzieję, że nareszcie będziemy mieli parę zawodników, z których każdy jest w stanie pociągnąć grę.

 

W sezonie ubiegłym dużo mówiło się, że brakuje wam siły rażenia na lewym ataku, w szczególności, gdy problemy z kolanami zaczęły doskwierać Michałowi Makowskiemu. Czy Bartosz Pietruczuk jest takim zawodnikiem, który pociągnie grę na skrzydle?

 

Właśnie na to liczymy. Mamy nadzieję, że Bartek Pietruczuk oprócz przyjęcia da nam siłę na lewym ataku oraz na pipe. Jest to zawodnik doświadczony. Przychodzi z Trefla Gdańsk, co mówi już samo za siebie. Zresztą to jego macierzysty klub, pochodzi z tego regionu.

 

Odchodzi Kajetan Marek, a jego miejsce ma zająć Kacper Ledwoń. Czy jest on w stanie zastąpić świetnie prezentującego się w zeszłym roku Marka?

 

Kajo to klasa sama w sobie. Nie tak łatwo mu dorównać. Niemniej jednak Kacper Ledwoń nie jest nowicjuszem. Grał w Jaworznie. Co prawda jego drużyna nie miała udanego sezonu, ale mimo to Kacper w rankingu ligi plasował się zaledwie dwa miejsca poniżej Kajetana. Pokazuje to, że ten chłopak ma potencjał i umiejętności. Co równie ważne jest to taki sam typ zawodnika, jak Kajo, czyli tzw. „walczak”. Myślę, że da radę.

 

Reasumując uważa Pan, że ta drużyna, którą udało się zbudować jest w stanie powalczyć o PlusLigę? Miejsca będą tym razem dwa....

 

Wchodzą do PlusLigi dwie drużyny, ale czy to oznacza, że o miejsce będzie łatwiej to trudno powiedzieć. Trzeba wygrać baraż, a jednak różnice pomiędzy ligami nadal są, choć ostatnimi czasy nieco mniejsze niż jeszcze kilka lat temu, ale jednak wciąż. Nie waham się nawet stwierdzić, że łatwiej może być wygrać zmagania ligowe niż później baraż. Ta druga szansa jednak rzeczywiście jest. PlusLiga zostanie powiększona do 16 drużyn. Tym bardziej warto więc się w tym sezonie zmobilizować. Wszystkie ręce na pokład. Szukamy sponsorów, szukamy pomocy, gdzie się tylko da. Tak, by w końcówce ta drużyna była jak najlepsza. Tak byśmy zrobili ten jeden krok do przodu. Nam więcej nie trzeba. Jeden jedyny kroczek. Będziemy się o to bić. Wiadomo jednak, że to jest sport i nie tylko my chcemy tego awansu. Drużyn aspirujących do PlusLigi będzie przynajmniej cztery, a może nawet pięć. Niespodzianki zawsze się mogą pojawić. Co roku 1. Liga będzie mocniejsza i co roku ten awans będzie trudniej uzyskać. Poziom się bardzo wyrównuje. 1. Liga wyrobiła sobie pewną renomę, choćby dzięki zaangażowaniu telewizji. Poza tym w tym sezonie po raz pierwszy dostaliśmy zgodę od Polsatu na to, by robić własne transmisje, które można oglądać na Ipli. Dla nas jest to ukłon w stronę sponsorów, którzy dzięki temu mogą być jeszcze bardziej widoczni. My tych transmisji przeprowadziliśmy wiele. Wszystkie mecze, które grane były w hali pod Dębowcem były transmitowane. Wszystko dzięki naszemu partnerowi firmie V-Ray Video. To był milowy krok do przodu.

 

Taka ciekawostka dla kibiców. Wygraliście dwa razy z rzędu Puchar TAURON 1. Ligi i nikt już Wam tego trofeum nie odbierze. Rozgrywki w tej formie zostały zlikwidowane...

 

Pierwsza i druga edycja nasza, a trzeciej już nie będzie. Został zmieniony system rozgrywania Pucharu Polski. Do tej pory było tak, że grała 2. Liga, 1. Liga i tylko sześć pierwszych zespołów PlusLigi (według kolejności z grudnia/po rundzie pierwszej). Teraz w PP obowiązkowo muszą zagrać wszystkie zespoły z 1. Ligi oraz PlusLigi, ale także drużyny z niższych klas rozgrywkowych; włącznie z tym, że swój akces mogą zgłosić nawet amatorzy. Koniec końców, dwie ekipy z niższych lig zostaną dołączone do puli zespołów z 1. Ligi i PlusLigi. W sumie 32 drużyny. Z tej grupy, która będzie grała systemem pucharowym, wyłoniony zostanie zdobywca PP. Każdy może się spotkać z każdym. Pojawił się także pomysł, by do drużyn z PlusLigi dolosować zespoły z 1. Ligi. Tak żeby każdy pierwszoligowiec miał możliwość goszczenia u siebie drużyny z PlusLigi. Ma to być ukłon w stronę kibiców. Moim zdaniem jest też druga, gorsza strona  tego rozwiązania...bardzo prawdopodobne, że tej rundy żaden klub z 1.Ligi nie przejdzie. Zobaczymy jakie będą ostateczne decyzje.

 

Jeszcze przed startem rozgrywek ligowych kibice będą mogli zobaczyć drużynę w akcji. Na początku września ma odbyć się w hali pod Dębowcem „Góral Cup”.

 

Będzie to taki Beskidzki „Góral Cup” rozegrany w pierwszy piątek i sobotę września (3 i 4 września). W tym roku turniej zapowiada się bardzo ciekawie, bo obsadzony został czołówką 1. Ligi; MKS Będzin i Gwardia Wrocław, do których dołączy nasz zaprzyjaźniony klub z Ostrawy. Serdecznie zapraszamy. Turniej będzie bardzo ciekawy, emocje gwarantowane.

 

Ma Pan pewną niespodziankę dla kibiców. Wydawać by się mogło, że ogłosiliście już wszystkie transfery. Tak się jednak nie stało. Coś, a w zasadzie Ktoś został na koniec...

 

Dołączy do nas kolejny kadrowicz. Tym razem będzie nim reprezentant USA. Zawodnik nazywa się Jake Hanes. Ma 23 lata, mierzy 213 cm wzrostu, a gra na pozycji atakującego. W chwili obecnej przebywa w Rimini; jest trzecim atakującym kadry USA. Trzecim na tą chwilę, bo trener John Speraw wiąże z nim olbrzymie nadzieje. Jake to zawodnik niezwykle ciekawy, bardzo rozwojowy, który lubi ciężko pracować na treningach. Dostaliśmy same pozytywne opinie na jego temat od trenera reprezentacji USA. Na pewno pojawi się teraz pytanie po co nam trzech atakujących. No cóż, Paweł Gryc wcale przecież nie musi grać na ataku. Pokazał już w play-offach, że świetnie radzi sobie na przyjęciu. Zresztą na tej pozycji grał dwa sezony w Bydgoszczy. To jest nasz kolejny pomysł na to, by wzmocnić atak na lewej stronie. Gdy wszystko się ładnie poukłada możemy mieć bardzo dużą siłę rażenia w ataku oraz bloku. Nasz blok zresztą dwa lata temu był najlepszym blokiem w lidze, a w zeszłym sezonie jednym z najlepszych. Gdy koło zawodnika środkowego postawimy Hanes, który ma 213 cm to może być ciekawie. Co bardzo ważne dysponuje on świetnym serwisem, zagrywką na światowym poziomie, co bardzo wzmocni naszą siłę ognia.

 

Na ile został podpisany kontrakt z Amerykaninem?

 

Rok plus rok, co u nas jest standardem. Spotykamy się na koniec sezonu i wspólnie zastanawiamy się co dalej. Zgodnie z kontraktem to klub ma decydujące zdanie. W momencie, gdy my chcemy żeby zawodnik został, to on zostać musi. Wiadomo jednak, że zawsze jest rozmowa. Z trzymania kogoś na siłę nigdy jeszcze nic dobrego nie wynikło. Klub decyduje, ale zawodnik też musi chcieć. Wiadomo to jest sport zespołowy i ten team spirit jest bardzo ważny.
 

wykonanie: Strony internetowe Bielsko-Biała

Zdjęcie drużynowe
Wersja na bardzo duże ekrany / stacje robocze Wersja na duże ekrany / laptopy Wersja na tablety Wersja na smartfony