Czas na ślub...

Data publikacji: 2021-06-24, autor: mbrokking

Tu się poznali, tutaj razem grali...on w BBTS, ona w BKS. Teraz oboje przyjechali do Bielska, by właśnie tutaj powiedzieć sobie sakramentalne „tak”. Slava Tarasov i Dominika Sobolska. wymienią się w sobotę, w Urzędzie Stanu Cywilnego, obrączkami. Zajęci przygotowaniami do ślubu znaleźli chwilę dla nas, by przy kawie opowiedzieć dlaczego zdecydowali się swój wielki dzień przeżyć właśnie na Podbeskidziu oraz zdradzić plany na przyszłość.

 

Młodej Parze życzymy dużo szczęścia na nowej drodze życia i mamy nadzieję, że któregoś dnia zobaczymy ich ponownie grających w barwach bielskich drużyn!!!

 

Wszystkiego najlepszego Slava i Dominika!!!

 

  • Możecie nam zdradzić co aktualnie robicie w Bielsku?

 

SLAVA: Przyjechaliśmy w bardzo ważnej sprawie....
DOMINIKA: ...podpisać ostatnie dokumenty przed naszym ślubem.
SLAVA: W sobotę, 26 czerwca będziemy brać ślub cywilny...
DOMINIKA: ...w Bielsku, bo tutaj się poznaliśmy i stwierdziliśmy, że jeżeli pobierzemy się też tutaj to będzie to takie symboliczne :)

 

  • Uprzedziliście moje kolejne pytanie. Dlaczego postanowiliście pobrać się na Podbeskidziu, skoro mieszkacie we Wrocławiu...

 

DOMINIKA: (śmiech) Prawda jest też taka, że we Wrocławiu w Urzędzie Stanu Cywilnego nie było już wolnych terminów w okresie, który nas interesuje. Najpierw planowaliśmy urządzić duże wesele, ale pandemia pokrzyżowała nam plany. Wiedzieliśmy, że COVID nie pozwoli przylecieć na imprezę rodzinie ze strony Slavy. Postanowiliśmy więc postawić na małą uroczystość, w gronie tylko najbliższej rodziny z mojej strony. Gdy podjęliśmy tą decyzję okazało się, że we Wrocławiu już nie ma wolnych terminów. Wtedy od razu pomyśleliśmy o Bielsku. Jeżeli Wrocław nie wchodzi w grę to musi to być Bielsko. Poznaliśmy się, gdy ja grałam w BKS, a Slava w BBTS.
SLAVA: Tutaj nie było już żadnych wątpliwości. Jak nie Wrocław, to tylko i wyłącznie Bielsko.
DOMINIKA: Udało nam się tutaj wszystko załatwić.

 

  • Będą więc dwie imprezy, jedna w Polsce, a druga w Rosji?

 

SLAVA: Nie, w tym roku nie będzie żadnej imprezy. Wesele chcemy zorganizować w przyszłym roku.
DOMINIKA: Planujemy wesele we Wrocławiu, tak jak to zakładaliśmy pierwotnie. Mamy nadzieję, że wówczas już wszyscy bliscy będą mogli być z nami; zarówno rodzina Slavy, jak i moja. Wtedy dopiero będziemy się tak naprawdę bawić.

 

  • Jesteście sportową parą. Połączyła Was miłość do siatkówki?

 

SLAVA: Tak. Poznaliśmy się dzięki siatkówce. Tak jak wcześniej wspomniała Dominika ja grałem w BBTS, a ona w BKS w sezonie 2016/2017. Trenowaliśmy na tej samej hali. Mijaliśmy się prawie codziennie i tak po około pół roku...
DOMINIKA:...w styczniu zaczęliśmy się spotykać. I poszło (śmiech).
SLAVA: Udało się (śmiech)

 

  • Nie jest chyba łatwo być sportową parą, tym bardziej, że zazwyczaj w trakcie sezonu się mijacie. Gracie w innych klubach, w innych krajach...

 

DOMINIKA: Ten czas spędzony w Bielsku był dla nas najłatwiejszy (śmiech). Mogliśmy być praktycznie cały czas razem. Okazało się, że nawet mieszkaliśmy bardzo blisko siebie, bo ja na ul. Urodzajnej, a Slava na ul. Siewnej. Rok później ja grałam w Turcji, a Slava w Rosji. Wówczas także udawało nam się widywać w miarę często, regularnie, bo praktycznie raz w miesiącu.
SLAVA: Między Rosją, a Turcją jest wiele lotów bezpośrednich co nam ułatwiało zadanie. Następny rok...cóż wygląda na to, że idziemy w złą stronę, bo z roku na rok jest tylko coraz gorzej (śmiech)...ja grałem we Francji, a Domi znowu w Turcji. Widywaliśmy się zdecydowanie rzadziej.
DOMINIKA: W tym roku to już była prawdziwa tragedia. Slava grał w Katarze, ja w Rumunii. Przez pandemię nie widzieliśmy się ponad pół roku. Dopiero po zakończeniu sezonu w Katarze Slava przyleciał do mnie. Później znowu czekała nas rozłąka, bo ja wyjechałam na kadrę (Dominika gra w drużynie narodowej Belgii – red.). Z odpowiednią osobą wszystko jednak można znieść, aczkolwiek nie jest to łatwe.

 

  • Dominika, powiedz nam jak było w Rimini? Liga Narodów po raz pierwszy była zorganizowana w ten sposób.

 

DOMINIKA: Ciekawe doświadczenie. Na początku nieco się martwiłyśmy, bo dochodziły nas słuchy, że będziemy bardzo pilnowane, że na przykład na plażę będzie można wychodzić tylko raz dziennie na godzinę. Natomiast wyglądało to nieco inaczej. Była hala, w której rozgrywane były mecze i hotel, który znajdował się przy samej hali. Przy hotelu mieliśmy plażę, na którą można było wychodzić cały czas. Nie wolno było jedynie wyjść do sklepu, czy do kawiarni, by napić się kawy. Generalnie ok. Organizacja też fajna. W hali było osiem boisk; sześć treningowych, a dwa meczowe. Cieszę się jednak, że już jest po wszystkim. Pięć tygodni to jednak długi czas. Monotonia zaczęła się już wkradać. Zastanawiam się co będzie w przyszłym roku. Czy FIVB zdecyduje się na zostawienie Ligi Narodów w obecnej formie, czy wrócimy do podróżowania. Szczerze mówiąc, jak mamy latać po wszystkich kontynentach to już chyba lepiej zadekować się w Rimini na dłuższy czas.

 

  • Slava i Dominika teraz macie nieco czasu, by nacieszyć się sobą. Jak spędzacie ten wolny czas?

 

DOMINIKA: Mnie czeka jeszcze druga część kadry więc tego wolnego czasu nie będę miała zbyt dużo.. Przed nami Mistrzostwa Europy. 18 lipca muszę być znowu w Belgii na zgrupowaniu. Teraz nasz czas zajmują przygotowania do ślubu. Chcieliśmy pojechać w podróż poślubną. Stwierdziliśmy jednak, że zostaniemy w domu...
SLAVA: ...będzie taki domowy „honeymoon” (śmiech).
DOMINIKA: Tak, zostajemy na miejscu. Jeżeli wszystko pójdzie dobrze, to pojedziemy do Rosji. Ja będę miała już ułatwioną możliwość wyrobienia sobie wizy, jako żona. Slava dwa lata nie był w domu.

 

  • Slava, Ty w okresie między rozgrywkami dużo pogrywasz na plaży...

 

SLAVA: Ja jestem takim człowiekiem, który nie umie odpoczywać dłużej niż dwa-trzy dni. Od razu mnie nosi. Siatkówka plażowa pozwala mi aktywnie spędzać czas. Potrafię grać trzy-cztery godziny pod rząd. Gram turniej, za turniejem. We Wrocławiu nie jest o to trudno. Przyjeżdżają zawodnicy z PlusLigi, by potrenować na plaży.

 

  • Opcji macie wiele. Zastanawialiście się już, gdzie chcielibyście się osiedlić kiedyś, po zakończeniu kariery? Polska, Belgia, Rosja, czy jeszcze jakiś inny kierunek?

 

DOMINIKA: Na pewno nie Belgia (śmiech). Rosja raczej też nie.
SLAVA: Rosja nie z tego względu, że ciężko jest stamtąd podróżować. Potrzebne są wizy itd. Postanowiliśmy, że będzie to Polska chociażby ze względów logistycznych. Poza tym to kraj bardzo podobny do Rosji pod względem, kulturalnym. Stąd mamy też blisko do Belgii, do rodziców Dominiki. To na tą chwilę. Nie wykluczamy jednak zmiany planów. Co będzie za pięć, sześć lat....zobaczymy.
DOMINIKA: Skłaniamy się jednak ku Polsce...
SLAVA: ...albo w stronę Kanady (śmiech)...
DOMINIKA: ...zobaczymy (śmiech)

 

  • Slava, sezon 2020/2021 spędziłeś w Katarze. Skąd pomysł na obranie takiego egzotycznego kierunku?

 

SLAVA: W tamtym roku w ostatniej chwili podpisałem umowę z BBTS Bielsko-Biała. Warunki kontraktu nie były takie o jakich marzę. Bardzo jednak byłem szczęśliwy, że mogłem dołączyć do zespołu. Klub pomógł mi na ile mógł w trudnej dla mnie sytuacji. Chciałem dać z siebie wszystko, by podziękować pomagając drużynie w wywalczeniu tego upragnionego awansu. Nie szukałem już nic innego. Zadzwonił do mnie jednak manager i powiedział, że jest opcja wyjazdu do Kataru. Nie ukrywam, że była to bardzo interesująca finansowo propozycja. Zdecydowałem spróbować. Niewielu zawodników dostaje możliwość wylotu tam, bo po pierwsze istnieje limit obcokrajowców w lidze – tylko dwóch, a po drugie konkurencja jest naprawdę ogromna. Zaryzykowałem. Pojechałem. Początek sezonu był średni. Gdy dołączyłem było wiele presji, kilka przegranych meczów. Zwolniono trenera, zatrudniono nowego. Końcówka była jednak dla nas udana. Wygraliśmy Puchar Emira. Awansowaliśmy na Mistrzostwa Azji. Dostałem propozycję na kolejny rok. Zdecydowaliśmy z Dominiką, że w tej chwili to najlepsza dla nas opcja.

 

  • Jak wygląda życie w Katarze?

 

SLAVA: Dla mnie super. Zawodnicy, którzy przyjeżdżają do Kataru z żonami, dziećmi mają dla swoich rodzin naprawdę bardzo dużo czasu. Ja byłem sam, więc wyglądało to jak zawsze; auto – hala – auto – dom.
DOMINIKA: Nie udawaj, i basen (śmiech).
SLAVA: No tak, i basen czasami, ale to tylko na początku później już mi się znudziło. Przyjechałem do Kataru pod koniec listopada, wtedy panowała tam zima. Temperatura wahała się w okolicach 18-20 stopni. Pogoda idealna. Później, w kwietniu było 35-40 stopni. Pogoda zdecydowanie nie zachęcała do spędzania czasu na zewnątrz.

 

  • Slava wraca do Kataru, a gdzie Ty Dominika będziesz grała w przyszłym sezonie?

 

DOMINIKA: Jeszcze nie wiem, ale tak szczerze mówiąc to najlepiej byłoby dla mnie podpisać kontrakt w Turcji. Najwięcej opcji latania do Slavy. Biorę też pod uwagę inną możliwość. Planuję przez kilka miesięcy, powiedzmy tak do grudnia, przezimować w Katarze. W styczniu może pojawią się jakieś ciekawsze propozycje. Nie ukrywam, że ten sezon miniony był dla nas ciężki. Zobaczymy. Zawsze może pojawić się jakaś super oferta, taka której się nie odrzuca. Wtedy się zastanowię.
SLAVA: Czasami tak bywa. Gdy już odpuszczasz, pojawia się coś bardzo interesującego.

 

  • Zobaczymy Was jeszcze kiedyś razem w Bielsku?

 

SLAVA: Mam nadzieję...
DOMINIKA: ...chcielibyśmy, jasna sprawa (śmiech).
SLAVA: Ja cały czas powtarzam, że Bielsko zawsze już będzie w moim sercu. To naprawdę bardzo fajne miasto. Świetni ludzie. Gdy tylko tu się przyjeżdża to od razu czuć taki spokój.
DOMINIKA: I panuje tu taki dobry klimat. Trzymamy mocno kciuki zarówno za BBTS, jak i BKS (śmiech).

 

wykonanie: Strony internetowe Bielsko-Biała

Zdjęcie drużynowe
Wersja na bardzo duże ekrany / stacje robocze Wersja na duże ekrany / laptopy Wersja na tablety Wersja na smartfony