Siódmy zawodnik

Data publikacji: 2021-07-25, autor: mbrokking

Siódmy zawodnik...Klub Kibica BBTS Bielsko-Biała. Zapraszamy do przeczytania wywiadu z prezesem KK, Adamem Włodarczykiem: - Jesteśmy z drużyną na dobre i na złe już od ponad 15 lat. Jeździliśmy za BBTS-em wtedy gdy zbierał cięgi od rywali, jak i wtedy gdy był faworytem.

 

 

 

 

Możesz nieco nam przybliżyć historię Klubu Kibica BBTS. Jak wyglądały początki stowarzyszenia?

 

To ogromna historia. Stowarzyszenie powstało w 2014 roku, ale było to tylko sformalizowanie istnienia naszego Klubu Kibica. Wchodziliśmy wówczas do PlusLigi i zaszła potrzeba sformalizowania naszego istnienia. Zresztą było to bardzo dobre posunięcie, które otworzyło przed nami wiele drzwi. Dało nam większe możliwości działania. Tak naprawdę KK powstał w 2003 lub w 2004 roku. Jeździliśmy na wyjazdy. Mieliśmy po 16 czy 17 lat. Te osoby, które kibicowały naszej drużynie się zmieniały. Jedni odchodzili, drudzy przychodzili, ale trzon zawsze był ten sam. Można śmiało powiedzieć, że to już jest pokolenie fanów. Nasi kibice mają swoje dzieci. Przemiana pokoleniowa, przez te ponad piętnaście lat nastąpiła.

 

Ile osób liczy stowarzyszenie w chwili obecnej?

 

Stowarzyszenie na papierze nie liczy wielu osób, choćby ze względu na to, że w ten sposób możemy sobie ułatwić „papierologię”. Grupę Klubu Kibica tworzy 50-60 ludzi. Niestety, zawsze jest tak, że liczba fanów zwiększa się, gdy drużyna ma bardzo dobre wyniki, gra w najwyższej klasie rozgrywkowej. Nasz klub te wyniki ostatnio ma trochę słabsze, więc tych osób nie przybywa, ale trzon pozostaje niezmienny. Myślę jednak, że z biegiem czasu, w miarę wygranych meczów przez naszą drużynę narodową, bo wyniki kadry także napędzają  popularność danej dyscypliny, tych kibiców będzie coraz więcej. W szczególności gdyby BBTS awansował do PlusLigi. My chętnie przyjmiemy pod swoje skrzydła wszystkich miłośników siatkówki z Bielska-Białej i okolic. Jeżeli ktoś chce aktywnie dopingować drużynę, nie tylko siedząc i oglądając, ale także krzycząc, czy np. uderzając w bęben to zawsze osoby takie są mile widziane w naszym gronie. Chcemy się rozwijać. Chcemy, by z roku na rok było nas coraz więcej.

 

Sytuacja pandemiczna wpłynęła w jakiś sposób na liczbę członków stowarzyszenia?

 

Trudno powiedzieć. Nie mogło nas być na trybunach, więc ciężko mi to oszacować. Wśród internetowej społeczności, bo pandemia wpłynęła tak, że musieliśmy zacząć spotykać się wirtualnie, kibiców jest dosyć dużo. Całość zweryfikuje jednak życie. Zobaczymy, jak wielu z nas pojawi się na trybunach. Głód siatkówki „na żywo” jest, więc myślę, że będzie nas spora grupa.

 

Dumni po zwycięstwie, wierni po porażce – to slogan, hasło kibiców. Wydaje się takie proste, a jednocześnie takie trudne...

 

Wiadomo, że więcej kibiców jest wówczas, gdy drużyna wygrywa. Wszędzie jest taki sam trend, bo taka jest natura ludzka. Cóż mogę powiedzieć? My byliśmy, jesteśmy i będziemy. Być może to też jest tylko takie hasło sloganowe, ale my pokazaliśmy przez te ponad piętnaście lat, że dla nas znaczy coś więcej. Kibicowaliśmy, gdy klub  był w PlusLidze i walczył o najwyższe laury, ale także wtedy, gdy ledwo się w lidze utrzymywał. Taka sytuacja też była. Pojechaliśmy na mecz wyjazdowy do Poznania, który decydował o naszym pozostaniu w 1. lidze czy też spadku do drugiej. Na szczęście udało się wtedy utrzymać, a w kolejnym sezonie biliśmy się o awans. Tak więc ten trzon zawsze był z zespołem.

 

Slogany, sloganami. Wy jednak zawsze pokazujecie, że jesteście z drużyną, że to nie tylko puste słowa. Zawodnicy mówią, że takich kibiców ze świecą szukać....

 

W Polsce dużo jest takich zaangażowanych kibiców. Wiemy o tym, ponieważ się z nimi spotykamy. Mamy takie coroczne zjazdy miłośników siatkówki z różnych klubów z całego kraju. W 2016 roku sami organizowaliśmy taką imprezę. Najpierw rozegrany został towarzyski turniej siatkarski, a potem odbyło się integracyjne przyjęcie. Miało to miejsce w Wilkowicach, w Żywcu. Takie zawody odbywały się także między innymi w Bełchatowie, Rzeszowie, czy w Warszawie. Klub z Lubina również organizował coroczne spotkania. Tych kibiców fanatycznych, kochających siatkówkę naprawdę jest wielu. My nie jesteśmy wyjątkiem. Kibice są przy swoich drużynach. Może nie jest to taka niesamowita liczba jaką widuje się na stadionach piłkarskich, bo i hale sportowe mają mniejsze pojemności, a siatkówka w Polsce jest sportem drugim pod względem popularności właśnie po piłce nożnej. Jednak jak są wyniki to ten trzon zawsze prowadzi nowych fanów, którzy przychodzą.

 

Połączyła Was siatkówka, ale jesteście też grupą dobrych przyjaciół, spotykających się poza halami sportowymi...

 

Zgadza się. Spotykamy się poza siatkówką, pomagamy sobie wzajemnie. Jeżeli coś się wydarzy w życiu któregoś z nas to staramy się interweniować. Była na przykład ostatnio taka sytuacja, że nasz kolega miał wypadek, po którym musiał jeździć na wózku inwalidzkim. Zorganizowaliśmy dla niego zrzutkę, w którą zaangażowała się nasza brać kibicowska z całej Polski. Zrobiliśmy dużą ogólnopolską akcję. Udało się uzbierać ponad 40 tys zł na rehabilitację Dawida. Jesteśmy przyjaciółmi na boisku, na trybunie, ale także poza nimi. Pomagamy sobie jak tylko możemy. Siatkówka nas cementuje. Ja swoją żonę poznałem na trybunie, więc jestem tego żywym przykładem.

 

 

Fizycznie w sezonie 2020/2021 zabrakło was na trybunach, bo i taka była sytuacja pandemiczna w kraju. Z drużyną jednak i tak byliście, choćby w formie akcji ze zdjęciami...

 

Trzeba tutaj zaznaczyć, że był to pomysł kibiców z Lublina. To oni nas jakby wciągnęli w tą inicjatywę. Była to akcja charytatywna dla chłopaka z Białegostoku. Polegało to na tym, że wpłacało się pieniądze na zrzutkę, były drukowane zdjęcia, które można było ustawić na trybunie. Postawić fotkę przedstawiająca swoją twarz na znak dopingu, pokazania, że jest się z drużyną. To było bardzo fajne. Super akcja.

 

 

Zawodnicy mogli liczyć na Wasze wsparcie, ale także mogli mimo wszystko z Wami świętować. Tak było choćby po finałowym meczu w Pucharze Polski Tauron 1.ligi. Na trybunach Was zabrakło, ale czekaliście na siatkarzy przed halą.


Tak. Siedzieliśmy w domach. Oglądaliśmy spotkanie na żywo na ZOOM, byliśmy połączeni, co zresztą robiliśmy w minionym sezonie bardzo często. Każdy z nas komentował mecz z domu i tak dopingowaliśmy zespół. Po zwycięstwie w Pucharze Polski Tauron 1.ligi stwierdziliśmy, że jedziemy pod halę, żeby razem się cieszyć i podziękować drużynie. Głód zwycięstwa wśród zawodników i nas kibiców jest ogromny.

 

Mamy nadzieję, że w tym roku zobaczymy się wszyscy razem w hali...

 

Przed nami, z punktu widzenia stowarzyszenia nadchodzi ciężki czas. Czas powrotów na trybuny. Sam jestem ciekaw jak to będzie wyglądało. Mam nadzieję, że będzie nas coraz więcej; z każdym meczem, z każdym miesiącem, z każdym zwycięstwem. Mam nadzieję, że wyniki pomogą i wspólnie będziemy się cieszyć ze zwycięstw.

wykonanie: Strony internetowe Bielsko-Biała

Zdjęcie drużynowe
Wersja na bardzo duże ekrany / stacje robocze Wersja na duże ekrany / laptopy Wersja na tablety Wersja na smartfony